18 marca 2015

Rozdział 1

Nuper mutata in ratione vitae - Zmiany charakterem życia 


2011
   - Lubisz gry? - zapytał Gabe z uśmiechem na ustach.
   - Tak! - odpowiedziałam rozradowana klaszcząc w dłonie. Można by pomyśleć, że jestem niedojrzała jak na swój wiek. Cieszyć się z takiego głupiego pytania w wieku trzynastu lat? Według mnie to normalne. Moje życie było osądzeniem ludzi do momentu "zadania" przydzielonego mi przez Gabe. Białe, Czarne, Białe... A teraz?! Udało mi się, jestem na Ziemi. Jestem przydzielona. Czarna. Na wieki.
   - Chcesz się, że mną pobawić? Znam fajną grę! - ciągnął chłopak. Ochoczo kiwnęłam głową.
   Brunet pstrykną palcami i znaleźliśmy się w ciemnym lesie. Przeszedł mnie dreszcz. Zewsząd dobiegał dźwięk wycia wilków. Usłyszałam szum za sobą. Gwałtownie odwróciłam w tamtą stronę głowę. Nic.
   - Gabe?! Nie chce! Zabierz mnie stąd! - zaczęłam krzyczeć przerażona, a pod powieki dostały mi się łzy.
   - Jak mnie znajdziesz? - odpowiedział, a ja mimowolnie zaczęłam kręcić się w kółko. Krzyczałam, ale moje błagania na nic się nie zdały. Nie mogłam przestać. Nogi bolały mnie, a obraz był coraz bardziej rozmazany.
   Upadłam na ziemię, budząc sobie sukienkę. Z moich oczu popłynęły strumienie łez.
   Resztkami sił wstałam i zaczęłam krążyć po mrocznym i niebezpiecznym miejscu w poszukiwaniu towarzysza.


***


2013
   - Minuta! - krzyknęła operatorka przechodzącą obok. Po raz ostatni przejrzałam się w lustrze, poprawiając moją biało-mandarynkową sukienkę.
   Wyglądam teraz jak normalna czternastolatka. Krótkie, niemalże proste włosy zastąpiły długie, blond loki, a duże krwistoczerwone usta, zgrabne różowe usteczka. Mój niewinny wygląd mnie przerażał.
   Wyszłam z garderoby i stanęłam na wyznaczonym dla mnie miejscu.
   - Trzydzieści sekund! - Przeszedł koło mnie kolejny operator. Gdy spojrzałam na niego, dookoła jego ciała utworzyła się niebieska poświata.
   Oznaczało to cel. A cel równa się nowe zadanie. Moje ciało przeszył dziwny niepokój. Dam radę!
   - Dziesięć! - Usłyszałam, ale już nie obejrzałam się na mężczyznę. Teraz zaczyna się moja wielka chwila, której nie mogę zepsuć. - Pięć!
   Skupiłam się, byłam gotowa. Cztery, trzy, dwa... Zaczynamy!

***

2015
  - Minuta! - Tak jak mam w zwyczaju przeglądnęłam się szybko w lustrze i wyszłam z garderoby. Rozejrzałam się wokół szukając znaku. W żadnym razie nie chciałam go przegapić.
   Po ostatnim spotkaniu z Gabe'em dowiedziałam się, że teraz mam zamieszkać w Miami, gdzie mam aktualnie zaśpiewać na koncercie charytatywnym. Zamieszkanie gdzieś na dłuższy czas oznaczało większą ilość celów lub niedostępność, któregoś z nich.
   Alex - mój manager, powiadomił mnie, że miejsca zostały zajęte wiele godzin temu. Nie ukrywam z tego powodu dumy. Jako szesnastolatka podbiłam swoim głosem większą część świata.
   Nauczyłam się żyć i funkcjonować w świecie ludzi. Najpierw obserwowałam, potem weszłam w ich świąt, zaczynając jednocześnie wykonywać moje zadania, a w efekcie końcowym w dwa lata udało mi się osiągnąć założony przez Gabe'a cel – zostanie najmniej podejrzaną osobą na świecie.
   - Dziesięć! - Z moich myśli wyrwał mnie głos operatora. Dziewięć, osiem, siedem, sześć... - Pięć!
   Po raz ostatni rzuciłam okiem na pracowników. Byłam zwarta i gotowa do wyjścia na scenę.

***

   - Miami?! Jak się bawicie?! - zawołałam do mikrofonu przed ostatnią piosenką. Na moje pytanie publiczność zaczęła krzyczeć głośniej niż wcześniej i charakterystyczne dla moich fanów trzykrotnie uderzać w dłonie. Mimowolnie na moją twarz wpłynął jeszcze większy uśmiech. Poczułam radość i spełnienie, podczas, gdy wiedziałam, że to co się teraz dzieje wcale nie jest dobre. Do cna przesiąknięte zdradą i kłamstwem. Tak jak ja.
   Bez dłuższego przedłużania, zaczęłam śpiewać jeden z moich największych hitów. Owacje trwały dość długo. Jeszcze przez jakiś czas, po zejściu ze sceny, bez problemu mogłam usłyszeć moich fanów.
   Przebrałam się w swoje rzeczy i zmyłam makijaż. Podniosłam lewą rękę do poziomu piersi i odwróciłam wewnętrzną stroną w kierunku twarzy. Prawą dłonią przecięłam powietrze tuż nad nadgarstkiem. Podniosłam wzrok i w lustrze ujrzałam twarz o ostrzejszych rysach i odważnym makijażu. Oczy otoczone przez nieco ciemniejsze włosy wydawały sie niezwykle udręczone.
   Przez kilka sekund patrzyłam się na swoje oblicze. Duże usta, prawie proste, tak dobrze mi znane włosy. Móc zobaczyć się, chociaż na chwilę to cudowne uczucie. Prze te dwa lata nie zmieniłam się wiele. Rysy twarzy delikatnie się wystarczyły, sprawiając, że wyglądałam dojrzałej. Wyciągnęłam dłoń w kierunku lustra. Jego powierzchnia była gładka i zimna. Jak mam wrócić?
   Do drzwi garderoby ktoś zapukał. Szybko przesunęłam ponownie ręką nad nadgarstkiem i odzyskałam poprzedni wygląd.
   - Proszę! - powiedziałam, czując ucisk przez niechciany powrót do wcześniejszego wyglądu. Do pokoju wszedł Alex – mój menager.
   - Gotowa? - Uśmiechnął się promieniście. Obróciłam się w kółko i pokazałam kciuki obu rąk, skierowane do góry. - Świetnie. Myślę, że będziesz musiała się na chwilę zatrzymać na rozdanie autografów. Zebrał się spory tłum!
   - To chyba dobrze, prawda? - Odwzajemniłam uśmiech. Wzięłam torebkę i ruszyłam w kierunku drzwi. Przechodząc obok Alexa, żartobliwie uderzyłam go w ramię.
   - A to, za co? - zapytał łapiąc się za miejsce gdzie przed chwilą znajdowała się moja pięść.
   - Za to, że przez ciebie... - wskazałam na niego palcem - mam tyle roboty!
   Objął mnie jedną ręką i potarł moje ramię. Lubiłam, gdy to robił, czułam się wtedy taka pełna. Nie myślałam o śmierci. O Gabe'ie. Zapomnieć o nim. Chociaż na chwilę; wspaniałe uczucie, choć tak niedostępne.
   - Ale i tak jesteś mi niezmiernie wdzięczna... - Bardziej oznajmił niż zapytał. Miał rację. Nie da się opisać słowami mojej wdzięczności. Był zawsze przy mnie. Ja tylko śpiewałam - on załatwiał całą resztę.
   - Chodź już! - Zbyłam jego słowa. Wyrwałam się z objęcia i otworzyłam drzwi.
   Rzeczywiście czekał na mnie tłum fanów. Od razu ogarnął mnie blask fleszy. Po dwóch godzinach podpisywałam zdjęć, robienia zdjęć i ściskania rąk udało mi się dojść do samochodu, gdzie czekał zniecierpliwiony Alex.
   - Robisz furorę! - powiedział, gdy udało mi się zamknąć drzwi. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego.- Znalazłem dla ciebie mieszkanie. Są tam już twoje walizki.
   - Dziękuję. Jedziemy? Jestem wykończona! - W istocie: męczenie się, było strasznie wyczerpujące, dlatego jedynym moim obecnym marzeniem było łóżko i ciepła kołderka...
   Alex odpalił silnik i po chwili zostawiliśmy krzyczących ludzi z tyłu.
   Na siedzeniu obok leżał jakiś magazyn, otworzyłam go i zaczęłam czytać. Komentarze przy strojach gwiazd były bardzo krytyczne. Według mnie, strój Taylor Swift był w porządku, ale według redaktorów: "Nogi Taylor w tych kozaczkach wyglądają jak dwie tyczki [...] Kit!". Przyjrzałam się jeszcze raz zdjęciu. Tylko ten kolor. Nie rozumiem zachowania ludzi. Czemu piszą o sobie takie potworne rzeczy? Ciągle doszukują się błędów i potknięć. Obrażają się wzajemnie i upokarzają. Czerpią z tego korzyści? Mają satysfakcję? Powinni się wspierać, razem bronić! Ich mózg jest strasznie skomplikowany!
   Rzuciłam gazetą przez całą długość tylnych siedzeń. W odpowiedzi na moje zachowanie otrzymałam pytające spojrzenie Alexa. Machnęłam dłonią w jego stronę. Zbyłam jego pytania, ponieważ mam ich dość.
   Czemu ludzie są tacy ciekawscy? Chcą zdobytą wiedzę wykorzystać przeciwko rywalowi? Nie lepiej grać czysto? Miałabym mniej roboty...
   Moje zadania były łatwe, ponieważ nie mam sumienia. Brak sumienia oznacza, brak wyrzutów, a brak wyrzutów, brak konsekwencji. Ludzie nie potrafią kłamać, przez samych siebie. Boją się zadręczenia przez własne poczucie winy. Mimo to podejmują desperackie próby. Kolejna niezrozumiała rzecz.
   Gabe zdawał się nic nie czuć. Jakby był skalą, której nie można pokonać. Osobą, która będzie zawsze: niezależnie od czasu i miejsca. Upiorne!
   Niedługo później Alex skręcił w ulice i zatrzymał pojazd. Rzuciłam okiem na zegarek. Jechaliśmy prawie dziewięć minut. Mogłabym, dostać się tu w mniej niż sekundę, ale nie mogłam "wzbudzać podejrzeń". Każde słowo Gabe zaszyło mi się głęboko w pamięci.
   - Jesteśmy. - Oznajmił mój manager. Wysiadłam z samochodu i poczekałam, aż odjedzie. Otworzył okno i podała mi złożony kawałek papieru - Jestem pewien, że to się przyda. - Uśmiechnął się i nie czekając na moja reakcję zamknął okno i odjechał.
   Rozłożyłam papier i zapoznałam się z treścią, nabazgraną przez Alexa. Uśmiechnęłam się sama do siebie: zapisany był tam adres.
   Weszłam do wieżowca i skierowałam się do windy. Nacisnęłam na guziczek i czekałam. Zanim winda przyjechała stanął koło mnie wyższy brunet. Czekałam, aż poprosi mnie o autograf, zdjęcie, czy coś w tym rodzaju, ale to nie nastąpiło, co mnie zdziwiło.
   Drzwi windy otworzyły się, a ja ruszyłam w jej kierunku. Chłopak nie zważając na mnie szybko wszedł do małego pomieszczenia, popychając mnie ramieniem. Zachwiałam się i prawie upadłam, przez to, że byłam na ośmiocentymetrowych szpilkach.
   Rzuciłam chłopakowi mordercze spojrzenie. Wchodząc w ostatnich chwili do windy.
   - To, że nie przepadasz za moją muzyką, nie oznacza, że możesz mnie tak traktować! - wycedzałam przez zaciśnięte zęby, gdy zaczęliśmy jechać w górę. Bruneta obeszło to, co powiedziałam szerokim łukiem. Po dwóch sekundach drzwi otworzyły się ponownie, a chłopak zwyczajnie wyszedł. - Dupek! - parsknęłam, gdy znów zaczęłam się wznosić.
   Wjechałam na ostatnie piętro. "Kurczaki! Nie mam klucza!". Zaczęłam przeszukiwać torebkę, z zamiarem odnalezienia komórki. Po pięciu minutach udało mi się osiągnąć ten cel. Szybko wybrałam numer Alexa. Odebrał po trzech sygnałach.
   - Już się stęskniłaś? Co się stało? - Zapytał na dzień dobry.
   - Nie mam klucza! - Rzuciłam szybko, zdenerwowana jego podejściem.
   - Lou! Na recepcji! - powiedział, jakbym była, tępą blondynką.
   - To nie mogłeś mi powiedzieć?! - Ruszyłam w kierunku windy.
   - Myślałem, że to oczywiste! - Śmiał się do słuchawki.
   - Jak widać nie... - warknęłam, rozłączając się.
   Rzeczywiście. Klucze czekały do odbioru na recepcji. Pani w okienku była bardzo miłą osobą i poprosiła mnie o autograf. Z chęcią podpisałem zdjęcie.
   - Niech pani nie informuje mediów o miejscu mojego pobytu, dobrze? - zapytałam chwilę przed odejściem. Kobieta wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Już ją polubiłam! Widać, że jest dobrze ułożona, a jej rodzina musi być szczęśliwa. Trochę zazdroszczę jej normalnego życia. Właściwie zazdroszczę każdemu człowiekowi, że ma urodziny, że spotka go śmierć, nawet, jeśli czeka go Czarne Niebo.
   - Naturalnie! - Kobieta zgodziła się z uśmiechem na ustach.
   Po raz kolejny dnia dzisiejszego udałam się do windy. "Podróż" trwała czterdzieści cztery sekundy.
   Po tym jak udało mi się (wreście) dostać do mieszkania, rzuciłam torebkę na komodę z ciemnego drewna, która znajdowała się w przedpokoju. Otworzyłam pierwsze z trzech drzwi, które prowadziły do łazienki. Drugie otwierały sypialnie, a trzecie pokój podzielony na dwie części: kuchnię i jadalnię. Było również przejście do salonu, gdzie oprócz narożnika, stolika do kawy i dwóch regałów, pomiędzy, którymi znajdował się telewizor, były również przeszklone drzwi prowadzące na balkon.
   W sypialni znajdowały się walizki, z których wyciągnęłam piżamę i kosmetyczkę. W pięć minut byłam po prysznicu i ubierałam się w czarną bluzę na jedno ramię, z dużym szarym napisem "BOO" na poziomie piersi i luźne spodenki do połowy uda w różowo-biało-czarną kratę, zawiązywane na czarną tasiemkę. Włosy rozczesałam i związałam w niedbałego koka, na czubku głowy.
  Idąc do pokoju wzięłam telefon. Na wyświetlaczu pojawiły się dwa nieodebrane połączenia i jedna wiadomość. Dzwonił Alex i to również on był autorem tekstu:
„Lou, pamiętaj, żeby położyć się spać! Nie zapomnij o jedzeniu! Musisz być silna i wyspana! Wpadnę jutro i obgadamy następny występ, dobrze?

Dobranoc <3".

<<***>>
Przepraszam za spóźnienie! Pierwszy rozdział i już spóźnienie...
Mam nadzieję, że wam się podoba nawet jeżeli jest taki króciutki i praktycznie nic się w nim nie dzieje... W zakładce 'Bohaterowie' oczywiście pojawiła się postać Alexa.
Przepraszam za zaległości jakie mam na waszych blogach, obiecuję wszystko nadrobić do przyszłego tygodnia!
Zapraszam do komentowania!
Pozdrawiam
*Lou*

10 komentarzy:

  1. Jak zobaczyłam prolog, to tak trochę miałam namieszane w głowie, jednak teraz jest już lepiej. Zaciekawiłaś mnie. Czekam na następną część. :D
    Pozdrowionka
    L.d.A

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że nie jesteś obrażalska i że moje uwagi trochę Ci pomogą.
    Po pierwsze - niesamowicie zaciekawiła mnie postać Gabe'a i fakt że dziewczyna może zmieniać swój wygląd, ale przede wszystkim, że ma jakieś "cele". Z niecierpliwością będę czekać na dalszą część.
    Rozdział myślę jest odpowiedniej długości ;)
    Dodatkowo bardzo podoba mi się twój szablon ;)
    Niestety muszę się przyczepić do ortografii! ;)
    Jest dużo błędów, musisz zwrócić na nie uwagę, bo zakłócają one odbiór czytelnikowi ;)
    niepokuj- niepokój, Rysy twarzy delikatnie się wystarczyły, - miałaś chyba na myśli wyostrzyły? ;)
    dwuch - dwóch, łużko - łóżko, łazięki - łazienki ;)
    Obserwuję bloga i czekam na kolejny :)
    http://magiafuego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wcale nie był taki nudny, jak mówisz. Wiadomo, że w pierwszych rozdziałach przedstawia się bohaterów. Ja tam ortografii się nie czepiam, bo sama robię same byki, dlatego cieszę się, że komputer mi je zaznacza, bo inaczej to byłoby wielkie śmiechu warte xD
    Ale do rozdziału! Wywnioskowałam, że Lou jest piosenkarką i to bardzo sławną :) Zaciekawiła mnie bardzo jej postać. Potrafi zmieniać wygląd, tak? Hmm.... Bardzo ciekawe. Gdy bohaterka patrzyła w lustro to powiedziała "Jak mam wrócić?" Mam rozumieć, że jest w innym świecie, czy coś takiego? Wiesz. Nie wiem czemu mi się tak skojarzyło. Mogę dlatego, że mam obsesję na punkcie powieści fantastycznych? ^.^
    Zaciekawił mnie facet, którego Lou spotkała w windzie. Jest taki tajemniczy... Mam nadzieję, że się jeszcze pojawi. Czekam na nn! Potopu weny życzę, buziaczki ;***
    PS. Dziękuję, że czytasz mojego bloga, ale byłoby mi bardzo miło, gdybyś skomentowała (: Pozdrawiam ^.*
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Bardzo pięknie dziękuję za komentarze jakie zostawiłaś na moim blogu. Cieszę się że historia ci się spodobała i mam nadzieje, że zostaniesz na dłużej :)
    To teraz co do rozdziału :
    Najprawdopodobniej nasza bohaterka jest piosenkarką i to nie byle jaką. Bardzo podobało mi się, że główna bohaterka potrafi zmieniać wygląd. To niezwykle ciekawe i jest to takie pierwsze opowiadanie o takiej tematyce. Nigdy nie czytałam takiego opowiadania więc z pewnością zostanę na dłużej, żeby dowiedzieć się jak to się potoczy. Jej moc bardzo przypomina mi Mystique z xmenów która miała podobne zdolności. Zaobserwowałam wiec nie musisz powiadamiac o nowościach :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  5. WAŻNE!!!
    Kochana! Właśnie nominowałam Cię do Liebster Award! Gratuluję ^.* Więcej informacji na: http://nowy-swiat-andrei.blogspot.com/2015/01/liebster-award-10.html?
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog został dodany do Katalogu Euforia. Pozdrawiam, Repesco.

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu tutaj dobiegłam i nie wiem od czego zacząć xD
    Bardzo polubiłam postać naszej bohaterki, zaciekawiła mnie i to bardzo! Jeszcze te jej zmiany wyglądu. Mam nadzieję że w przyszłych rozdziałach będzie duuużo o niej i trochę naświetlisz nam jej postać. Nie wiem jak mam odebrać to lustro i to co powiedziała? Gdzie ma wrócić? A jeśli do jakiegoś innego świata, to jak znalazła się w tym?
    Co do błędów, są, ale ja nie należę do tych czepliwych! Każdemu się zdarza, sama też, często pisze szybciej niż myślę bo mam wenę na jakąś scenę. Jak wklejam do bs i przeglądarka mi je zaznacza, to stukam się w głowę jak mogłam to tak napisać. No ale cóż, jak się ma wenę to się myśli o pomyślę a nie ortografii! :D Poza tym, treść jest najważniejsza!
    Życzę kupę weny!

    Wakerlings-life
    Katalogowy Świat

    OdpowiedzUsuń
  8. Wpadłam wreszcie! Nadrabiam zaległości...
    Kurcze, trochę mi to pachnie powieścią fantasy (nie wiem dlaczego, ale ja mam taki dziwny, irytujący wszystkich wokół i mnie samą zmysł) - czyli gatunkiem, którego nie lubię. :P
    Ale sam pomysł z tym, że dziewczyna zmienia wygląd jest całkiem intrygujący - brawo za wyobraźnię! :) Klucz do sukcesu... ;)
    Życzę weny i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! Znowu ja ;D
    Rozdział mi się podobał mimo, że krótki, fajnie piszesz i przyjemnie się czyta. Ciekawy początek, a wiec główna bohaterka jest aniołem, gdyby ktoś tego nie wiedział, ro śmiesznie by zabrzmiały te słowa: „Lou, pamiętaj, żeby położyć się spać! Nie zapomnij o jedzeniu! :D I jestem ciekawa, co to za chłopak w tej windzie, czuję, że on może namieszać, ale może się mylę ;)
    Już nie mogę się doczekać czytania następnego ;)
    Pozdrawiam :**
    Juliet

    OdpowiedzUsuń